sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 3

HADES.

Siedziałem we wróżbitorium i obserwowałem Korę .
Kora.
 Słyszałem jak razem z tymi wścibskimi nimfami ze mnie szydzi. Ale ten się śmieje , kto się śmieje ostatni. 
Wczesnym rankiem wysłałem sługi aby obsiały całą łąkę żonkilami , na której ( jak się dowiedziałem od szpiegów) codziennie spotykają się razem , Kora wraz z nimfami. Żonkile są to jedne z niewielu roślin poświęcone piekłu. Specjalnie zwiększyłem ich aromat , aby były słodsze i bardziej kuszące. Wystarczy , aby dziewczyna zerwała choćby jeden listek tego kwiatu , a już będzie moja . 
Patrzyłem jak rozmawiają i już powoli traciłem nadzieję gdy nagle... Zaczęły zbierać kwiatki. Moja nadzieja odżyła na nowo. 
Nagle ujrzałem tą cudowną istotę pochylającą się nad jedną z tych roślin. 
- Zerwij go ! Zerwij! - krzyczałem , choć wiedziałem , że mnie nie usłyszy. 
Aż wreszcie...
-Tak ! O Tak ! O to chodzi! - Zacząłem się wydzierać na cały zamek .  
Czym prędzej wsiadłem na czarnego,ognistego rumaka i pognałem na ziemię.  

KORA. 

Gadałam tak z dziewczynami całe popołudnie i nawet nie zauważyłyśmy kiedy zrobiło się ciemno. Wiedziałam , że mama nienawidzi gdy wracam późno do domu, ale za to uwielbia kwiaty. Zanim poszłam do domu razem z dziewczynami postanowiłam pozbierać trochę tych pięknych kwiatków. 
Mama uwielbiała astry , tulipany i stokrotki. 
Nagle zauważyłam ten piękny żółty kwiat , przed którym matka mnie ostrzegała. Pochyliłam się i powąchałam go. Pachniał cudownie i tak niewinnie. Idealnie nadawałby się do mojego bukietu. Z resztą to tylko jeden głupi kwiatek. Na łące jest ich mnóstwo. Nikt nawet nie zauważy , że go nie ma. A z resztą nikogo tu przecież nie ma z wyjątkiem mnie i dziewczyn. 
Jednym zdecydowanym ruchem dłoni zerwałam kwiat i ukryłam go w środku bukietu. Na reakcję długo nie trzeba było czekać. Wnet rozstąpiła się ziemia i wyłonił się z niej niezwykły mężczyzna na czarnym koniu.Nie był to jednak zwykły koń. W miejscu grzywy i ogona tlił się ogień , a z pod kopyt tlił się dym. 
Hades
Na pierwszy rzut oka było widać ,że to grecki bóg. Taką urodę może posiadać tylko Bóg. Miał na sobie czarne skórzane spodnie , które idealnie do niego przylegały. Na ramionach miał tylko skórzany czarny płaszcz, który był rozpięty , dzięki czemu jego naga klatka piersiowa była odkryta.  
 -Witaj Koro. 
-Kim jesteś i skąd wiesz jak mam na imię?!
-Hades.A teraz wsiadaj .Po drodze wszystko ci wytłumaczę. 
- Że co?! Nigdzie z tobą nie idę.  - Dziewczyny w błyskawicznym tempie do mnie podbiegły i stanęły po obu moich stronach. Z ich rąk wystrzeliwały kolorowe iskry świadczące o tym , że ich moc jest w pełnej gotowości. 
- Powiedz swoim koleżaneczką aby się uspokoiły , bo nie chcę ich skrzywdzić. 
- A co ty im możesz zrobić! Ich jest cztery i w dodatku mają moce . 
- To ja jestem bogiem .Wyobraź to sobie. I w dodatku też mam moc. Co więcej . Jest o wiele potężniejsza od ich marnych iskierek.
- Zostaw nas i wynoś się stąd. 
- Ech.- westchnął- jak już wiesz twój ojciec mi ciebie obiecał za żonę.- wtedy sobie przypomniałam rozmowę z dziewczynami , nie to nie mogła być prawda. - Pomyśl tylko. Będziesz Królową, zasiądziesz przy mym boku. Każda dziewczyna o tym marzy. 
-Ale nie ja! - rzekłam stanowczo. 
Aby dodać temu powagi jedna z iskier z rąk Simi smagnęła twarz Hadesa. 
-Teraz to już mnie wkurzyłaś nimfo. - ledwie dostrzegalnie kiwnął palcem. 
Z ziemi zaczęła wyrastać pędy i oplotły dziewczyny a następnie przycisnęły i przywiązały je do drzewa.Ja tylko stałam jak wmurowana i patrzyłam na to co się dzieje. Po chwili się otrząsnęłam.
- Uwolnij je! 
- Moja droga, jesteś piękna ale moja cierpliwość również kiedyś się kończy. - złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w kierunku konia.Następnie przerzucił mnie przez konia , tak że teraz leżałam na nim na wpół zgięta. Hades wskoczył zaraz za mną i ruszyliśmy z kopyta wprost w otchłanie piekieł. Zdążyłam tylko zawołać . 
- Nala , Peach, Simi ratujcie! 
Dziewczyny były nadal w żelaznym uścisku. Jedynie Nala jakimś cudem zdołała wyswobodzić rękę i dzięki temu rzuciła w Hadesa wiązkę mocy , ale on znów skutecznie nawet się nie odwracając odparł atak i w tym samym czasie wrota piekieł się za nami zamknęły.


Przepraszam za tak długą nieobecność , ale sami rozumiecie .Musiałam poprawić wyniki w nauce na koniec roku i do tego dochodził drugi blog. Na szczęście teraz mam już spokój i mogę zająć się wyłącznie pisaniem. 
PS . Piszcie komentarze . To bardzo motywuje w pisaniu i dodaje weny. Poza tym nie wiem czy ktoś to czyta i czy jest sens to pisać.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz